- CZARNY PAN MUSI NARODZIĆ SIĘ Z CHŁOPCA Z SIEROCIŃCA . CZARNY PAN MUSI WYPEŁNIĆ PRZEZNACZENIE INACZEJ ZWYCIĘŻY OBECNE ZŁO . PRZYJACIEL WIELKIEGO MAGA BĘDĄCEGO GŁÓWNĄ TWARZĄ ZŁA MUSI ZGINĄĆ Z RĄK SWEGO DAWNEGO PRZYJACIELA . JEŚLI SIĘ SPRZECIWISZ LOSOWI TO NA ZAWSZE STRACISZ RODZINĘ I JUŻ ZAWSZE BĘDZIESZ BŁĄKAŁ SIĘ W CZASIE . - mówiła Kasandra Trelawney nieswoim głosem jednak na szczęście nikt tego nie słyszał co mocno ucieszyło Lucjusza , gdyż widać przepowiednia była przeznaczona wyłącznie dla niego . Doskonale wiedział , że to się spełni i nie chciał stać na drodze do potęgi czarnemu panu jednak miał nadal co do tego wątpliwości . Chciał lepszego życia dla rodziny niż życie w strachu jednak nie mógł nic zmienić , bo jego rodzina wtedy by zniknęła z linii czasu . Podjął w jednej chwili decyzje by dostać się do Hogwartu gdzie dyrektorem obecnie jest Dippet . Miał nadzieję , że pozwoli mu przyjść nauczać tak by mógł obserwować Toma . Będąc przed szpitalem przywołał Błędnego Rycerza nie chcąc sprowadzać na siebie zbytniej uwagi , ale musiał użyć Obliviate przez wciąż żyjącego jego ojca . Pamiętał swojego ojca Abraxa jako bardzo wymagającego i surowego ojca , którego miał nadzieję w tym czasie nie spotkać . Wylądowali szybko na stacji i jak się okazało jakby ktoś na niego oczekiwał . Mężczyzna wyglądał jakby był klucznikiem hogwartu ze zwisającymi z szyi kluczami jednak widać było jak był już bardzo stary pełny dostojeństwa i powagi wieku jednak nie był sam , ponieważ towarzyszył mu dobrze znany Hagrid . Rubeus w tym czasie najwidoczniej jak zauważył był szkolony przez starego Ogga na nowego gajowego co mocno wyprowadzało go z równowagi jednak nie chciał dać tego po sobie poznać . Docierając tutaj usłyszał z zaskoczeniem , że pociąg tutaj przybył całkiem niedawno jednak peron widać teraz był pusty i tylko Ogg tam na niego czekał co wskazywało na dopiero rozpoczęcie roku w Hogwarcie . Nie wiedząc co ze sobą zrobić szybko podszedł do gajowego , który uśmiechnął się do niego .
- Miło mi widzieć pana Gray'a . - przywitał się stary Ogg z uśmiechem pokazując mu by szedł za nim . - Profesor Dippet uprzedzał mnie , że pan się pojawi objąć stanowisko nauczyciela zaklęć . Poprzedniczka musiała niestety zrezygnować , ponieważ urodziło jej się dziecko pod koniec czerwca . - dodał od siebie gajowy otwierając drzwi do Wielkiej Sali w Hogwarcie . Wielka Sala jak się okazało cały czas wyglądała na taką samą jednak nieoczekiwanie zobaczył , że natrafił na ceremonię przydziału ostatniej dziewczynki wyglądająca mu na dosyć znajomą jednak nie potrafił sobie przypomnieć jej aż do wyczytania jej nazwiska .
- Druella Rosieur . - wyczytał z listy nazwisk Albus Dumbledore , który gestem wskazał by siadła na stołek . Dopiero wysłuchując jej imię uprzytomnił sobie , że czeka na przydział matka jego żony i jak się okazało w tym czasie wyjątkowo dużo było ślizgonów rozglądając się po ławkach . Ogg w tym momencie lekko go pchnął w stronę stołu nauczycielskiego uprzytamniając sobie , że skupia na siebie całkowitą uwagę wszystkich odbierając uwagę dziewczynie . Zawstydzony swoim zachowaniem zajął swoje miejsce z lewej strony dyrektora , ponieważ z prawej jak zdążył się zorientować siedział Albus Dumbledore .
- Slytherin . - krzyknęła krótko Tiara Przydziału , gdy ledwie dotknęła włosów młodej dziewczyny . Ślizgoni zaczęli klaskać jednak po chwili skończyli , ponieważ jak zauważył Slughron gestem nakazał by się uciszyli wskazując na Armanda Dippeta stojącego i czekającego na możliwość wypowiedzenia się .
- Zaczynamy kolejny rok w Hogwarcie . - zaczął spokojnie Dippet rozglądając się po całej sali . - Mamy dwie zmiany w kadrze nauczycielskiej , które zapewne was zainteresują . Mam przyjemność powiadomić , że nowym nauczycielem zaklęć jest profesor Nathaniel Gray . - wskazał w stronę Lucjusza , który tylko nieznacznie skinął dyrektorowi by mówił dalej . - To nie jest jednak koniec zmian , ponieważ nasza absolwentka Dorea Potter zgodziła się uprzejmie zostać nauczycielką astronomii . Mam nadzieję , że przywitacie ciepło nowych nauczycieli . - zakończył ucztę Dippet klaszcząc w dłonie tak , że po chwili przed uczniami pojawił się posiłek . Wszyscy przystąpili do posiłku , ale Lucjusz rozpoznał wreszcie Toma Riddle rozmawiającego z jak się domyślił Averym będącym widać blisko niego . Riddle widać nie był zainteresowany posiłkiem i patrzał w kierunku jak zobaczył z zaskoczeniem Dorea Potter spokojnie rozmawiającą z profesor Kettleburn , którego kojarzył jeszcze z czasów szkolnych jako nauczyciela opieki nad magicznymi stworzeniami . Dorea jak się okazało była piękną kobietą , która przypominała mu trochę jego własną żonę jednak była bardziej kontaktowa w stosunku do Narcyzy co widać było po niej po zachowaniu . Widząc swojego przyszłego Czarnego Pana dostał tak silnych drgawek , że po chwili wylał stojący przed nim sok dyniowy na obrus jednak szybko się go pozbył zaklęciem . Nie chcąc zwracać uwagi na uczniów zaczął się obserwować tych siedzących z nim przy stole nauczycielskim . Rozglądając się po swoich współpracownikach zobaczył jak Albus Dumbledore z ożywieniem rozmawiał o czymś z profesorem zielarstwa Herbertem Beerym , którego również doskonale znał jednak nie przykładał do niego zbyt wielkiej uwagi . Obserwując uczniów dopiero po chwili zorientował się , że Dippet chce z nim rozmawiać co go trochę uradowało . Miał nadzieję wykorzystać spędzony w tych czasach czas jak najszybciej i nawiązać wiele pożytecznych kontaktów , które mógłby wykorzystać jakby wrócił do swoich czasów by lepiej ochronić swoją rodzinę . Dyrektor jak widać było już był bardzo wiekowy jednak tryskał energią .
- Miło mi wreszcie pana poznać panie Gray'a . Mam nadzieję , że miło będzie się panu pracowało w naszym szanowanym Hogwarcie . - przywitał się Armando kierując w jego kierunku dłoń podkreślając tym samym szacunek dla niego jako nauczyciela , którą uścisnął pewnie z zamiarem wykorzystania faktu bycia tu nauczycielem by puścić ją po chwili czego najwidoczniej ten starszy człowiek nie zauważył albo nie zwrócił na to większej uwagi . - Pańskie referencje jak widziałem były najzwyczajniej imponujące pomimo tego , że pan z tego co widać wcześniej poza córką miał mało styczności z młodzieżą . - powiedział Dippet zupełnie nie zwracając uwagi na to co się wokół niego dzieje . Dopiero teraz zauważył jak z charakterystycznym błyskiem w oczach zerka na niego Dumbledore udając całkowite zaangażowanie w rozmowę z nauczyciele zielarstwa , który widocznie nie przejmował się milczeniem Albusa mówiąc o swoim pomyśle z ożywieniem . Albus zobaczywszy spojrzenie Lucjusza bardziej zaangażował się w rozmowę z Herbertem nie chcąc by Lucjusz się nim interesował .
- Właściwie kto powiedział panu o mnie ? - zapytał ze zdziwieniem Lucjusz nie wiedząc jakim cudem Armando mógłby go znać . - Nie sądzę bym mówił komuś o życiu prywatnym , a tym bardziej o tym czy mam córkę . - podkreślił tym samym w oczach dyrektora , że nie chciał niczyjego zainteresowanie swoją osobą .
- Albus Dumbledore przekazał mi pańskie referencje jakoś miesiąc temu . - powiedział szczerze dyrektor patrząc mu prosto w oczy tak , że mógł się przekonać o prawdziwości jego słów . - Mówił też o pańskiej córce mającej się pojawić tutaj niedługo pannie Tessie . - dodał po chwili wahania rozwijając swoją wypowiedź . - Właściwie mówmy sobie po imieniu skoro mamy razem pracować od tego czasu . Armando Dippet . - zaproponował Dippet wyjawiając swoje imię , które Lucjusz już od dawna znał .
- Nie muszę mówić swojego imienia , ale mam nadzieję na pełną współpracę . - powiedział Lucjusz starając się być miły mimo zniecierpliwienia czego Dippet widocznie nie dostrzegł nie chcąc mówić , że imię Nathaniel nie jest prawdziwie . Zdawał sobie sprawę do czego mogłoby prowadzić wyjawienie jego prawdziwej tożsamości . Jedyne co chciał w tej chwili wiedzieć to skąd Dumbledore wiedział o jego przybyciu i skąd wzięła się bzdura o tym jakoby miał córkę . Skończywszy ucztę chciał już wejść do sobie przeznaczonych komnat jednak musiał podejść do prefekta naczelnego Slytherinu by przekazać mu o tym kiedy zaczyna swój dyżur . Będąc już blisko wyjścia z sali już z daleka widział Toma Riddle obserwującego obojętnie przechodzących koło niego ludzi jednak kiedy zobaczył nauczyciela chodzącego w jego kierunku od razu spojrzał na niego z zainteresowaniem . Musiał przyznać Lucjusz , że Czarny Pan nawet jako nastolatek był bardzo wpływowy co wnioskował po otaczającej go grupie ludzi . Nie wątpił , że większość otaczających go Ślizgonów uczyła się od niego potajemnie czarnej magii . Osobiście poznał czarną magię od siostry Narcyzy Bellatrix , która jako pierwsza jej się nauczyła z ich pokolenia jeszcze w zamku .
- Idźcie do swoich dormitorium . - rozkazał wszystkim uczniom otaczającym prefekta naczelnego Slytherinu . - Muszę powiadomić pana panie Riddle , że najbliższy patrol odbędzie pan w najbliższy piątek na pierwszym piętrze . - rzekł poważnie Lucjusz przełykając po chwili ślinę widząc wbijające się w niego spojrzenie Toma , który udawał brak zainteresowania dla swoich obowiązków jakby w rzeczywistości był zwykłym uczniem mającym jedynie obowiązek nauki .
- Dziękuję panu panie profesorze . - rzekł tylko Tom udając się w stronę lochów gdzie czekały pierwszaki , które miały zostać wpuszczone do pokojów wspólnych . Zwykli prefekci najwidoczniej zupełnie zapomnieli o swoich obowiązkach jak zobaczył Lucjusz prefektów rozmawiających ze sobą na środku sali . Nie zamierzał zwracać na to uwagi , ponieważ opiekunem Slytherinu był Slughorn i to było jego obowiązkiem było między innymi pilnowanie by prefekci wywiązywali się ze swoich obowiązków należycie . Rozglądając się zauważył , że Horacy najwidoczniej już wychodził z sali pokazując tym samym niejako zaufanie dla prefektów jednak najbardziej dla Toma widocznie mający większy wpływ niż inni prefekci . Zadowolony z tego , że jest koniec uczty Lucjusz już opuścił salę jednak uprzytomnił sobie po chwili nieznajomość miejsca umiejscowienia profesora . Nie musiał się jednak długo zastanawiać , ponieważ nieoczekiwanie pojawił się przed nim skrzat domowy Malfoyów Zgredek widocznie zdezorientowany całą sytuacją jednak widać ucieszył się z zadania .
- Zabierz mnie do mojego gabinetu Zgredek . - nakazał krótko Lucjusz nie wiedząc jakim cudem pojawił się tu przed nim pomimo tego , że nawet nie zastanawiał się nad by go przywołać . Bał się za bardzo , że może to zwrócić uwagę Abraxasa Malfoya będący jak pamiętał Lucjusz zaskakująco miły dla Zgredka i nieobecność ulubionego skrzata może go zdenerwować . - Powiedz mi kto cię tu przysłał . - nakazał Lucjusz , gdy znaleźli się w gabinecie profesora zaklęć . Skrzat widocznie spodziewał się tego pytania , ponieważ wbijał swoje oczy w ścianę nie wiedząc czy może spojrzeć w oczy swojego przyszłego pana niecierpliwie spoglądającego na niego jakby chciał mu coś przekazać samym spojrzeniem co wydawało mu się bardzo irracjonalne . Nie wiedział czy już jego pan znał leglimencję jednak nie chciał się o tym przekonać uważając by nie spojrzeć prosto w jego oczy , które widocznie go szukały na całej twarzy .
- Profesor Dumbledore powiedział żebym się stawiał na każde pana wezwanie panie Gray'a . Pan Abraxas nie był zbytnio z tego zadowolony , ale się zgodził tylko na czas uzgodniony z profesorem .- powiedział grzecznie Zgredek w końcu odważając się spojrzeć mu w oczy poszukując w jego oczach gniewu . Lucjusz zadowolony odpowiedzią skrzata natychmiast go odprawił . Zamierzał przebrać się w tym momencie jednak usłyszał w tym momencie pukanie do swoich drzwi co zirytowało Lucjusza , który czuł się zmęczony . Otwierając drzwi z zaskoczeniem zobaczył Slughorna , który nie czekając na zaproszenie gospodarza wszedł do środka . Widać nie był pewien czy powinien przychodzić jak zauważył z satysfakcją jednak postanowił wysłuchać co mistrz eliksirów miał mu do powiedzenia . Nie chciał go słuchać wprawdzie jednak nie chciał zniechęcać go do siebie jak jego ojciec , który mówił o nim jakby go obraził .
- Jeśli byś mógł Nathaniel to Albus chciałby się jutro z panem widzieć jutro wieczorem . - oznajmił Slugohrn obserwując go z zainteresowaniem . - Nalegał żeby przekazać to teraz , ponieważ większość dnia spędzi jutro w ministerstwie i nie będzie mógł przekazać ci przekazać byś do niego przyszedł . - dodał po chwili od siebie chcąc się wytłumaczyć , dlaczego przybył do niego z tą wiadomością w momencie jak wszyscy już kładli się do łóżka by odpocząć .
- Dziękuję za wiadomość Horacy . - podziękował mu Lucjusz szukając w jego oczach czegoś co by mu wskazywało jakoby kłamał . Osobiście mimo wszystko nie ufał mu jednak nie chciał go zrazić i celowo powiedział do niego po imieniu żeby podkreślić , że mogą sobie wzajemnie mówić na ty . - Teraz lepiej się połóż chyba , że coś jeszcze masz do zrobienia . - powiedział chcąc jak najszybciej by pozwolił mu odpocząć . Najwidoczniej Horacy przyjął do siebie radę Lucjusza i szybko opuścił komnatę zostawiając go samego . Nie chcąc mieć już więcej gości zaklęciem zamknął drzwi i się przebrał w piżamę kładąc się do łóżka by być wypoczętym na jutrzejszą lekcję .
***
- Coś się stało Tom ? - zapytał delikatnie Baron , który był dla nielicznych osób miły . - Powinieneś w tej chwili spać wraz z resztą zamku . - zwrócił mu uwagę jednak dziedzic Slytherina tym się nie przejął i dalej spacerował aż usłyszał pewien dźwięk dochodzący z dobrze znanej mu łazienki Jęczącej Marty nie zwracając uwagi na ducha . Baron nie był zbytnio zachwycony kompletnym ignorowaniem z jego strony jednak wiedział , że Tom zamieni już z nim niedługo rozmowę udał się w inną stronę zamku nie chcąc przeszkadzać mu . Riddle wreszcie dotarł do łazienki gdzie zobaczył komiczną scenę , której centrum stanowiła Jęcząca Marta i Olivia Hornby obrzucana przez Martę łajnobombami przy pomocy Irytka dobrze bawiącego z nią . Wtedy pojawił się Krwawy Baron , który przepędził Irytka by samemu po chwili zniknąć tak by chłopak mógł sam zostać z dziewczynami ,spoglądającymi na niego z mieszanymi uczuciami .
- Marta wiem , dlaczego dokuczasz Olivi jednak jeśli nie przestaniesz mogą cię spotkać przykre konsekwencje . - zauważył Ślizgon kierując słowa do ducha wiedząc , że dziewczyna na pewno nie będzie go ignorować . - Olivia nie jest tego warta byś zawracała sobie nią uwagę . Zapewniam cię , że Olivia nadal pamięta o tym przez kogo umarłaś i nigdy nie zostanie to zapomniane tym bardziej przeze mnie . - powiedział Tom tym samym przekonując Martę na tyle by przestała rzucać w Olivię łajnobombami . Olivia w tym momencie korzystając z absorbowania uwagi Marty przez Toma dyskretnie opuściła pomieszczenie .
- Jesteś taki bardzo mądry Tom . Dlaczego przyszedłeś tutaj w taki dzień ? - zapytała Marta komplementując jednocześnie Ślizgona , który nawet nie zwrócił na to uwagi jednak udawał przed nią skromność . Robił tak , ponieważ ludzie po nim tego oczekiwali ze względu na to gdzie się wychował . Nienawidził sierocińca mimo , że poza brakiem akceptacji ludzie odczuwali w stosunku do niego strach co zręcznie wykorzystywał dostając od Pani Cole wszystko co chciał jednak uważał by to było nie wiele . Nadal pamiętał jak sierociniec jego był biedny , że właściwie ledwie odczuwał lepsze traktowanie siebie niż innych - Olivia poniesie karę w swoim czasie . - mówiła do siebie Marta śmiejąc się do siebie zadowolona z siebie obserwując z uwielbieniem dziedzica Slytherina .
- Jeśli chcesz ją ukarać to poczekaj do jej ślubu i wtedy zaczniesz ją nawiedzać tak . - zasugerował jej Tom doskonale wiedząc jak Marta go uwielbia i z pewnością go posłucha . - Będziesz na pewno wtedy się świetnie bawiła i widok jej twarzy wtedy na pewno będzie dla ciebie bezcenny . - dodał subtelnie wiedząc , że w ten sposób bezpośrednio wpływa na myśli ducha chętnie zawsze akceptującą jego prywatne pomysły . Nigdy mu nie odmawiała co bardzo często wykorzystywał zdobywając często nieleganie wiele ksiąg z czarnej magii wykorzystując Martę pamiętając jednocześnie o jej zauroczeniu nim , które przetrwało jej śmierć . Pamiętał jak wczoraj wynoszenie jej martwego ciała jednak słysząc od dyrektora wtedy o możliwości zamknięcia Hogwartu od razu ponownie uśpił bazyliszka czekając na lepszy moment i był wtedy mimo wszystko zdziwiony , że zauroczenie morze przetrwać śmierć szybko opuścił łazienkę zostawiając ducha samego . Chciał najszybciej wrócić do domu jednak w tym momencie zmienił zdanie kierując się do Izby Pamięci mając co roku w zwyczaju szukać coś o swoim pochodzeniu . Jedyne co tam zobaczył to tylko swoje nagrody jednak czuł , że ktoś jeszcze tutaj jest i miał rację oglądając się za siebie .
- Może i wszyscy cię lubią jednak ja wiem jaki jesteś naprawdę . - usłyszał za sobą głos bez wątpienia należący do Szarej Damy . Podczas ostatniej rozmowy dowiedział się o legendarnym diademie z , którego chętnie skorzystał umieszczając go w pokoju przychodź wychodź o czym nikt nie wiedział poza córką założycielki domu Kruka . Duch dowiedziawszy się o tym już starannie go unikał wstydząca się tego , że powiedziała mu o sekrecie matki . - Sprofanowałeś dzieło mojej matki czarną magią żeby uzyskać więcej mocy . - prychnęła lewitując już na przeciwko niego wyraźnie wściekła na jego przybycie tutaj gdzie zawsze sama jest . Czasami przybywał do niej Krwawy Baron , który chciał by z nim porozmawiał jednak uparta od czasu ostatniej rozmowy z Tomem mało z kim rozmawiała chociaż jeśli jakiś krukon potrzebował pomocy zawsze ją od niej otrzymywał jednak nakłonienie do pomocy jej było dosyć czasochłonne .
- Zrobiłem to , ponieważ diadem marnował się w Albanii . - wytknął jej przypominając jej o kradzieży , której dokonała kiedy jeszcze żyła . - Heleno jeśli myślisz , że mnie znasz to jesteś w błędzie . - powiedział jej Riddle uśmiechając się do niej tak , że większość osób zwykle mu ulegała jednak nie Helena . Miał nadzieję teraz dowiedzieć się czegoś nowego o swoim genialnym przodku jakim był dla niego Salazar Slytherin jednak córka Ravenclaw nie była chętna do udzielenia informacji zwłaszcza mu . Nieoczekiwanie wparował tu Krwawy Baron chcąc jednocześnie zwrócić uwagę Heleny jednak ta uciekła zostawiając ich .
- Mogłaby mi się w końcu wybaczyć , że ją zabiłem . - poskarżył się Tomowi Baron mając nadzieję , że tym razem go nie zignoruje . - Chciałem ja tylko przyprowadzić całą i zdrową do Roweny . Kochałem ją przez całe życie i nadal ją kochał . - wyznał Baron zwracając tym samym uwagę Toma , który nie interesował się zwykle opowieściami o duchach jednak opowieści o założycielach zwykle chętnie słuchał zwłaszcza od Krwawego Barona świetnie opowiadającego tak by mógł być świetnym nauczycielem historii magii . Ostatnio przeglądając historię Hogwartu natknął się na pewną wzmiankę o co się pytał jednak słuchając wielu osób dowiedział się , że wiele ludzi wątpi w to by jego matka należała do bezpośrednich potomków samego założyciela .
- Kiedy ostatni raz otwarto Komnatę Tajemnic oczywiście nie dwa lata temu tylko jeszcze wcześniej ? - zapytał się Tom mając chcąc usłyszeć o swoim przodku , gdyż jak wcześniej zauważył duch nie wiedział o tym by Gauntowie mieli z Riddlem jakieś związki co odkrył w roku otwarcia Komnaty Tajemnic dwa lata temu w czasach swoich sumów . - Przecież bez wątpienia żyłeś w tych czasach i mówisz , że wtedy było wyjątkowo ciekawie . - mówił Riddle kusząc go by opowiedział o okresie , który najbardziej lubił stary duch . Zawsze chętnie wykorzystywał sympatię Barona do siebie kiedy tylko dowiedział się czegoś nowego o swojej rodzinie . Naprawdę lubił słyszeć o rodzinie swojej matki , ponieważ to pozwalało mu zapomnieć o tym kim jest jego parszywy ojciec .
- Ostatni raz otwarto ja w siedemnastym wieku . - zaczął powoli Baron powracając do swoich wspomnień z tego okresu . - Hogwart w tamtym czasie był remontowany i przystosowany tak jak mugolskie zamki . - mówiąc o tym wykrzywił na chwilę swój wyraz twarzy by po chwili kontynuować opowieść lecz tym razem uradowany . - Wiele szlam wtedy zginęło jednak wtedy nawet szybko zamknięto Komnatę Tajemnic , ponieważ wodociągi z tego co wiem utrudniały dostęp do Komnaty . Corvinus Gaunt w tamtym czasie z tego co wiem osobiście zgłosił się na bycie ochotnikiem do remontu łazienki na pierwszym piętrze . Wraz z remontem ataki ustały , ale z tego co widziałem Corvinus dosyć często chodził tam do łazienki kiedy nikt nie widział jednak nie mam pojęcia po co . - opowiedział mu krótką historię , która bez wątpienia miała makabryczne szczegóły jednak Baron nie chciał o nich opowiadać wiedząc chcąc tym samy zachęcić Toma by wrócił do dormitorium . Czując niedosyt mimo wszystko po opowieści Baron uśmiechnął się do niego powiększając tym samym jego sympatię .
- Dziękuję ci baronie , ale już jestem zmęczony . - podziękował Tom wychodząc z Izby Pamięci kierując się od razu do lochów . Pokonał je szybko i jak się okazało była już północ tak , że nikogo nie było w pokoju wspólnym .
***
- Eileen jutro się zaczynają lekcję idź spać . - usłyszała odrywając swój wzrok od ognia natrafiając swoimi oczami na przystojnego Ślizgona siedzącego w sąsiednim fotelu . Panna Prince zwykle przesiadywała sama i nigdy nie zwracała uwagi na to , że ktoś chciałby zwrócić na siebie uwagę jednak tym razem postanowiła zwrócić uwagę na kogoś . - Muszę ci coś powiedzieć Eileen . - wypalił bez namysłu tak , że teraz dziewczyna słuchała już go bez oporu .
- Mów Orionie jestem ciekawa co miałbyś do powiedzenia mi . - zachęciła go Eileen nawet nie wiedząc czego może się spodziewać po jedynym właściwie dziedzicu szlachetnego rodu Blacków . - Myślałam , że udało mi się zniechęcać ludzi do siebie . Moi rodzice wybrali mi już przyszłego małżonka chodzącego do Hogwartu jednak nie mam jeszcze pojęcia kto to jest . - mówiła do siebie zupełnie nie zwróciwszy uwagi na to , że Orion słyszy co ona mówi o sobie .
- Ja już od jakiegoś czasu zwracam na ciebie uwagę i miałbym wielką nadzieję zostać twoim przyjacielem jeśli się zgodzisz . - powiedział w końcu Orion to co miał na końcu języka . Zainteresował się dziewczyną już rok temu jednak był zbyt nieśmiały by jej to powiedzieć . Zakochał się w niej wtedy jednak nie mógł jej o tym powiedzieć bojąc się możliwości nie nawiązania z nią bliskich relacji o czym marzył zawsze obserwując z ukrycia jak Eileen uczyła się w bibliotece .
- Nigdy nie miałam przyjaciół . - mówiła Eileen spokojnie . - Rodzice mówili mi od zawsze , że nie istnieje coś takiego jak przyjaźń . Mówili , że należy się tylko trzymać z kimś wpływowym dającym możliwość uzyskania jakichkolwiek zysków . Kiedyś przyjaciel rodziców mnie torturował , a rodzice nawet się tym nie przejęli . Chciałabym mieć przyjaciela , ale po prostu nie potrafię . - wyrzuciła z siebie dziewczyna to co znała w domu rodzinnym na temat przyjaźni .
- Nie mają racji , ale oni tak robią tylko by utrzymać swoją pozycję w świecie czarodziejów . - mówił Orion klęcząc przed nią i łapiąc ją jednocześnie za dłoń , którą po chwili pocałował .- Zawsze będziesz mogła na mnie liczyć choćby nie wiadomo co by się wydarzyło . - obiecał chłopak powoli wstając i siadając na swój fotel . Wyczuł w tej chwili w sobie podekscytowanie tym , że zbliżył się do Eileen o czym wcześniej wcale nawet nie śmiał marzyć myśląc o niej . Orion wiedział , że jutro otrzyma list od swojego ojca Arcturusa i matki Melani informację o tym kto zostanie jego przyszłą małżonką . Marzył jedynie o ślubie ze swoją ukochaną jednak nie miał pojęcia czy jego ojciec się zgodzi , ponieważ każde dziewczyny jakie przedstawiał jako swoje dziewczyny zawsze były odrzucane za mały prestiż ich rodzin . Miał cichą nadzieję , że to będzie Eileen przez wysoki status jej rodziny bardzo cenny dla jego ojca .
- Chciałabym uciec i nie musieć się przejmować dziedzictwem po moich rodzicach . - zaczęła Eileen po dłuższym milczeniu mówić tak od siebie Orionowi , który słysząc jej pierwsze słowa jej słuchał . - Gdybym nie musiała wychodzić za nikogo za mąż by uchronić dziedzictwo rodziców mogłabym na przykład realizować się w eliksirach i wrócić tutaj w przyszłości jako następczyni Slughorna . - mówiła o swoich marzeniach tak , że Orionowi zabrakło tchu w piersiach .
- Zaskakujące marzenia jak na ciebie , bo jesteś dziewczyną . - powiedział Orion jednak widząc wściekły wyraz twarzy teraz postanowił ją ułagodzić . - Trudno byłoby ci zostać nauczycielką . Profesor Merrythought jest tutaj od dawna i dzięki temu ma zagwarantowaną pozycję jednak trudno byłoby to osiągnąć młodej pięknej kobiecie bez wsparcia , które udzieliłbym ci bez wahania . - dodał od siebie Orion chcąc pomóc spełnić swojej ukochanej jej marzenie licząc , że ujawni jej uczucia w stosunku do niej trochę później jak będzie na to gotowa . Wzruszona panna Prince zeszła na chwilę z fotela by dać pocałunek Orionowi w policzek po chwili siadając z powrotem na swoje miejsce . Dziedzic Blacków zachwycony pocałunkiem cały pokraśniał tak , że Eileen zaczęła się uśmiechać .
- To było by bardzo słodkie Orionie , ale to nie jest możliwe . - powiedziała ponuro Eileen odwracając swoją twarz w kierunku ogniska jednak nie chcąc zrobić mu przykrości postanowiła się z nim podzielić co wie o nauczycielce obrony przed czarną magią . Nauczyciele rzadko mówili o sobie uczniom jednak profesor Merrytought zrobiła dla niej wyjątek , ponieważ bardzo ją lubiła . - Doskonale wiesz jak trudno kobietom w dzisiejszych czasach osiągnąć pozycję . Profesor Galatea miała takiego ojca , który zgadzał się na wszystko co chciała . Opowiadała mi o tym kiedy był bal bożonarodzeniowy w czasie trwania turnieju trójmagicznego kiedy tańczyłeś z Melanią Macmillan . - dokończyła już w trochę lepszym humorze przypominając sobie wtedy jak świetnie wszystko wyglądało . Poczuła się w tamtej chwili po raz pierwszy wolna tańcząc z Winky Crockett , który był dobrym tancerzem jednak nie interesował jej wcale . Stanowił dla niej wtedy przykrywkę , ponieważ samotnej dziewczynie tak jak wtedy nadal nie można było iść dla bal bez towarzystwa męskiego . Rozmawiali już ze sobą przez dosyć długi czas aż wreszcie poczuli się na tyle zmęczeni by położyć się do łóżka by się porządnie wyspać . Mieli szczęście , że ich lekcje zaczynały się dosyć późno .
***
- Jeśli głupi Orion myśli , że Eileen się w nim zakocha to się grubo myli . - powiedział do siebie Winky , który chciał poślubić dziewczynę by zyskać kontrolę nad jej majątkiem . Rodzina Crockett i Black zawsze rywalizowali o wszystko , ponieważ nikt poza tymi rodami nie miał wyższej pozycji . Tylko poślubienie Eileen może ugruntować przewagę jednego rodu w świecie czarodziejów . - Jeśli nie uda mi się poślubić dziedziczki Princów to wymorduje Blacków . - obiecał sobie ostatni przedstawiciel rodu Crockett , których ród stał na krawędzi wyginięcia przed czym miał ocalić ich Winky z Eileen . Rody zawarły między sobą umowę dawno temu z , której wynikało dziedziczenie po sobie majątków w razie wymarcia poszczególnego rodu . Winky chciał by to ród Blacków wyginął .